sobota, 16 sierpnia 2014

Chapter VII

"This Is War"
Emily POV
-Will przestraszyłeś mnie-Powiedziałam patrząc w błękitnie tęczówki chłopaka.

-Ja cie przestraszyłam?...to ty wyszłaś bez zgody Davida z domu-Przewróciłam oczami słysząc te słowa.-I jeszcze narażałaś życie dla tej dziewczyny ...to takie miłe i nie w twoim stylu.

-Czasem mi się zdarza.-Odpowiedziałam odwracając się do niego plecami.Po chwili poczułam jego oddech na mojej szyi.-Co robisz?-Spytałam.

-Nic..jak ci się układa z Austinem?-Zmienił temat.

-Will...to tylko mój przyjaciel między nami nic nie ma...naprawde.

-Spoko rozumiem.-Nie wiedziałam o co mu chodzi był spięty i jakby zdenerwowany.

-Lepiej już pójdę-Powiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę drzwi.

-Emily zaczekaj!-Odwróciłam się niepewnie w jego stronę.-Chciałem zapytać czy nie poszłabyś ze mną do Kina?...jeśli oczywiście chcesz bo jak nie to ja zrozumiem.-Uśmiechnęłam się.

-Z chęcią wpadnij po mnie jutro o 16.00 będę czekać.-Puściłam mu oczko i zaszłam z tarasu.Zaraz po wejściu do domu zauważyłam Davida.O matko teraz to się zacznie.


David POV

Ona jest chyba niepoważna myślała że puszczę ją na randkę z moim najlepszym przyjacielem.Niedoczekanie.W pewnym momencie drzwi tarasu się otworzyły a do środka weszła moja siostrzyczka.

-Nawet nie myśl że pójdziesz.-Powiedziałem surowo kładąc się na łóżku.

-Co, dlaczego?

-No choćby dlatego że jesteś moją siostrą,a on najlepszym przyjacielem!-Nienawidzę po niej krzyczeć, ale czasami doprowadza mnie do szału
.
-David wiem że mi nie ufasz...-zrobiła przerwę-...ale to dla mnie bardzo ważne-Położyła się obok mnie na łóżku-proszę

-Uhh..masz szczęście że cię kocham.-Powiedziałem popatrzałem na nią i właśnie w tym momencie
dostałem poduszką w twarz.Tak ja i Emily mieliśmy ze sobą wspaniały kontakt. Od kąt babcia umarła i postanowiłem że muszę się nią zająć.Bo na mamę nie oszukujmy się nie ma co liczyć.-Masz przerąbane.- Powiedziałam nie mogąc powstrzymać uśmiechu.

Austin POV

-...i żyli długo i szczęśliwie.Koniec-Popatrzałem na Lexi pogrążoną we śnie .Może i nie jest moją córką,ale kocham ją nad życie.

Nachyliłem się i pocałowałem ją w czubek głowy.Wychodząc z pokoju zamknąłem za sobą drzwi.W pewnym momencie zauważyłem uchylone drzwi do pokoju Emily.

Postanowiłem tam zajrzeć. Ally siedziała na łóżku z głową schowaną w dłoniach. Podszedłem do niej i usiadłem obok. Dziewczyna najwidoczniej dopiero teraz zdała sobie sprawę z mojej obecności, bo odskoczyła na bok jak oparzona.

-Przestraszyłeś mnie.-Powiedziała z uśmiechem na ustach.

-Czy coś się stało...wyglądałaś na przygnębioną.-Spytałem.

-Nie nic się nie stało.-Powiedziała z ironią w głosie.-Tylko jakiś niezrównoważony psychopata chce zabić mnie i moją rodzinę, to przecież takie normalne.

-Przykro mi.-Powiedziałem i ją do siebie przytuliłem.

-Wiem że nie powinnam pytać...ale co cie łączy z Emily?

-Nic szczególnego.-No bo co miałem jej powiedzieć ?.Wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi.

-Mam nadzieje że kiedyś mi powiesz.-Spojrzała na mnie.

-W swoim czasie.-Odpowiedziałem i zamknąłem ze sobą drzwi.

Ally POV

"W swoim czasie" to znaczy kiedy? Leżałam na łóżku rozmyślając o tym wszystkim, aż naglę usłyszałam dźwięk, który oznaczał że dostałam nową wiadomość. Sięgnęłam po telefon który leżał na szafce obok i odczytałam SMS-a.

"Nadawca Kelly
 Odbiorca Ally
 Dziewczyno co się w tobą dzieje?Czemu nie było cię w szkole? Odpisz."

Westchnęłam głośno i postanowiłam odpisać na wiadomość.

"Nadawca Ally
 Odbiorca Kelly 
 Przepraszam że się nie odzywałam,źle się poczułam i postanowiłam zostać w domu"

Po wpisaniu wiadomości zamknęłam oczu i udałam się do krainy morfeusza.

***
Siedzę tu już 4 dni niczym więzień w kletce.W sobotę mój tata ma urodziny na których się nie pojawię ponieważ "pojechałam" na wycieczkę klasową.Zeszłam na dół cisza i spokój, wszyscy pojechali na te pieprzone wyścigi.Austin próbował mnie na nie namówić, ale ja twardo stałam na swoim.Weszłam do kuchni rozejrzałam się dookoła, a potem biegiem ruszyłam do drzwi.To moja szansa nie mogę jej zmarnować.Kiedy chwyciłam klamkę do rąk usłyszałam głos zza pleców.

-Nawet nie próbuj.-Tylko nie ona. Powoli odwróciłam się w stronę dziewczyny.-Myślałaś że zostawimy cię bez opieki?

-Wielkie dzięki za taką opiekę.-Zgromiłam ją wzrokiem.

-Jak tam twoja główka?

-Nie narzekam.-Odpowiedziałam.-Jeśli mogę spytać...co tu się do cholery dzieje?

-To długa historia...-Powiedziała licząc że tak łatwo odpuszczę.Co to, to nie.

-Mam czas.-Powiedziałam siadając na przeciwko niej przy ogromnym stole.

-Nie dajesz za wygraną co ?

-Tak mnie wychowano...więc?


-Ok to co chcesz wiedzieć?-Spytała.

-Na początek, co cię łączy z Austinem ?

-Widzę że ktoś na niego leci.-Powiedziała uśmiechając się szeroko.

-Co wcale nie...po prostu...ja...ja jestem ciekawa.-Wybrnęłam.

-Ta jasne...Ja i Austin znamy się od 2 lat jego brat robił interesy z Davidem.

-Jakie interesy?

-Dzieciak lubił zabawy bronią ...nie skończyło się to dla niego zbyt kolorowo.-Podsumowała.

-A co z tym wszystkim wspólnego ma Austin?

-Tak samo jak mnie wychowywał go brat, chciał być tak jak on. Po jego śmierć miał zostać w domu dziecka, ale David pozwolił mu tutaj zamieszkać.Nie przeszkadzał mu więc wyjechał z nami do L.A na pół roku.

-Ale przecież tutaj nie mieszka.-Zdziwiłam się.

-David puścił mnie z nim na jedną imprezę i wylądowaliśmy w łóżku.-Poczułam ukłucie zazdrości tylko dlaczego.-Kiedy się zorientował nieźle się poszarpali.

-To stąd ta blizna na szyi ?-Pokiwała twierdząco głową.-A co z twoimi rodzicami ?

-Taty nigdy nie poznałam mama czasami o nim opowiadała.Wiem tyle że pracuje w Londynie jako producent muzyczny w Factory Records.-Czy to zbieg okoliczności że mój tata też tam pracuje?-Za to mama zostawiła nas kiedy miałam 14 lat opiekował się nami babcia.Kiedy zmarła role opiekuna przeją David.

-Zaraz powiedziałaś "Nas"

-Mnie i Lexi-Czyli nie jest jej córką- miała wtedy zaledwie 2 miesiące teraz to do mnie mówi "mamo" nie przeszkadza mi to ale było mi ciężko.Bez Austina nie dałabym sobie rady.Tyle powinno ci wystarczyć.-Powiedziała wstała od stołu i ruszyła przez salon w stronę schodów.

-Emily zaczekaj!-Krzyknęłam dziewczyna zatrzymała się,odwróciła w moją stronę i podeszła bliżej.

-Kiedy będę mogła wrócić do domu?-Zaśmiała sie.
-Zadajesz niewłaściwe pytania.





**************
Tak strasznie bardzo,bardzo was przepraszam za moją długą nieobecność,ale miałam dużo nauki a potem zaczęły się wakacje i człowiek nie myślał żeby wziąć się do roboty.Mam nadzieje że mi wybaczycie,postaram się dodawać rozdziały jak tylko często mogę. Kocham was!!




środa, 13 sierpnia 2014

LIEBSTER AWARDS

Dziękuje za nominacje http://upadla-i-lowcy.blogspot.com Gdyby nie ty nie pomyślałabym o wznowieniu działalności. Rozdział już napisany  pojawi się do końca tygodnia.

1.Jakie święto z całego roku lubisz najbardziej?
 Boże Narodzenie-Uwielbiam te wszystkie ozdoby, światełka
 ogólnie kocham ten klimat.

2.Ulubione warzywo?
 Zdecydowanie marchewki

3.Czieszysz się że za miesiąc trzeba iść do szkoły?
 Raczej nie mam powodu żeby się cieszyć.

4.Jakie masz Hobby?
 Pływanie, po prostu kocham wodę.

5.Jaki ostatni horror oglądałaś?
 Kronika opętania.

6.Twój ulubiony kwiatek?
 Biała róża

7.Chciałabyś zamienić swoje imię?Jeśli tak to na jakie?
 Raczej nie mam potrzeby zmieniania swojego imienia.

8.Jak wygląda twój pokój?
 Jest dosyć mały ale za to bardzo przytulny.Wszystkie ściany mam
 powyklejane plakatami.

9.Jaki jest twój ulubiony blog?
 Raczej się nad tym nie zastanawiałam.

10.Ulubiony cytat?
     
11.Twoje ulubione ciasto?
 Jabłecznik




Moje pytania:
1.Ile masz lat?
2.Masz rodzeństwo?
3.Należysz do jakiegoś fandomu?
4.Ulubiona książka?
5.Ulubiony zdjęcie?
6.Masz zwierzątko?
7.Gdzie chciałabyś mieszkać?
8.Najlepszy obejrzany film?
9.Ulubiona piosenka?
10.Jaki masz kolor włosów ?
11.Jak spędzasz wolny czas?

Blogi które nominuje:
1. http://r5-blog.blogspot.com
2.http://readysetrock-r5-story.blogspot.com
3. http://rossilaura.blogspot.com
4.http://two-faces-one-heart.blogspot.com/
5.http://austinandally-myfictionstory.blogspot.com/
6.http://here-comes-forever-r5-story.blogspot.com/
7.http://crazzystory.blogspot.com/


niedziela, 20 kwietnia 2014

Chapter VI

"Love On Top"
Ally POV

-O kurwa...moja głowa.-Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pomieszczeniu.To nie był mój pokój zauważyłam na szafce obok łóżka moją torebkę sięgnęłam po nią i wyciągnęłam z niej telefon jest godzina 14.24 super czyli do szkoły już nie zdążę.Wygrzebałam się z łóżka chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi otworzyłam je i wyszłam na korytarz.Znalazłam łazienkę w której doprowadziłam się do w miarę normalnego stanu zeszłam na dół weszłam do ogromnej kuchni i rozejrzałam się.
-Hallo...jest tu ktoś.-Zawołałam
-Ja mogę być?-Na dźwięk tego głosu cała się spięłam,odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak Austina który stał za mną z kubkiem kawy w ręce.-Już myślałem że się nie obudzisz.
-Gdzie ja jestem?
-W posiadłości państwa Rose.-Powiedział oficjalnie.-Może zechce pani zjeść śniadanie dziś kucharz serwuje płatki z mlekiem.-Uśmiechnęłam się do niego i spytałam.
-A może powiesz mi gdzie jest właściciel...i Jess?-Spoważniał.
-David zawiózł ją do domu i pewnie został na noc a Emi za chwile przyjedzie.
-Okej to ja już lepiej pójdę.
-Ona uratowała ci życie.-Powiedział patrząc mi w oczy.
-Dałabym sobie rade.
-Jasne wszyscy wiemy jak by to się skończyło gdyby nie ona.a teraz siadaj i jedz śniadanie.-Powiedział podając mi talerz.

***
-Austiś-Usłyszałam krzyk małej dziewczynki która wbiegła do kuchni i przykleiła się do nogi Austina.Chłopak podrzucił ją i przytulił.
-Hej Misiaczku jak było na placu zabaw?-Spytał.
-Super bulam na karuselach i bawilam sie w piaskownicy...a kto to?-Pokała na mnie paluszkiem.
-To Ally moja przyjaciółka.
-...ale co mnie to obchodzi...mam to gdzieś masz czas do jutra.-Warknęła Emily wchodząc do kuchni i rzucając swój telefon na stolik podeszła do lodówki i wyciągnęła z niej jogurt.Austin postawił dziewczynkę na nogi a ona od razu podbiegła do Emily która jej go dała.
-Idź pooglądać bajki.-Zwróciła się do niej.-Czyli jednak żyjesz popatrzała na mnie.
-Tak już powinnam iść.-Powiedziałam wstając z krzesła.
-Chyba żartujesz...Luke jest wkurwiony.-Odezwał się Austin-Jeśli cię znajdzie nie będzie się z tobą droczył.
-Rodzice będą się martwić.
-Napisałem im Sms-a że zostajesz u Jess.
-Uwierzyli?
-Jestem bardzo przekonujący.

***

-Możesz spać w pokoju Emily.-Powiedział David kiedy próbowałam znaleźć argument który pozwoliłby mi wrócić do domu.
-Ale niema takiej potrzeby,naprawdę.
-Ally...-zaczął Austin
-Jeśli nie chce to jej nie zmuszajcie...-Przerwała mu Emily.-...najwidoczniej ma gdzieś życie swoje i rodziny.
-Rodziny?-Spytałam zdziwiona.
-Myślałaś że da ci spokój...jeśli dowie się gdzie mieszkasz może już nie być wesoło.
-I co mam się ukrywać w nieskończoność?!
-Nie tylko dopóki go nie sprzątniemy.-Naprostował mnie David.
-Mam jakieś wyjście?-Emily chciała coś powiedzieć ale Will podszedł do niej i przytulił.
-Nie nie masz.-Powiedział wyraźnie zdenerwowany Austin i wyszedł z pomieszczenia.

***

Byłam w pokoju Rose nieco ponad godzinę a już zaczynałam wariować.To pomieszczenie było dwa razy większe niż mój salon.Na półkach stały zdjęcia jej, Davida i tej dziewczynki zastanawiam się kim ona jest bo wątpię żeby była jej córką...chociaż ktoś kto tyle imprezuje...zresztą to nie moja sprawa.

***Emily POV

Chłodne wieczorne powietrze otulało moje ciało.Stałam właśnie na balkonie Davida odstąpiłam Ally mój pokój więc teraz muszę spać z moim "wspaniałym" braciszkiem.Nagle poczułam czyjeś ręce owijające się wokół mojej tali,odwróciłam się i zobaczyłam...

***************
No i jest nowy rozdział krótki
 ale jest.Mam nadzieje że się
 podoba liczę na komentarze.
+Aktualizacja w bohaterach:*

piątek, 18 kwietnia 2014

Chapter V

"You and Me"

-Ty chyba sobie kpisz!-Krzyknęłam rozglądając się dokoła.Pełno ludzi,muzyka a co najważniejsze samochody drogie wyścigowe samochody właśnie przy jednym z nich stał Moon i jego paczka za to nigdzie nie widziałam Emily odetchnełam z ulgą.Mam dość obraźliwych komentarzy kierowanych w moją stronę.
-Co nie mów że nigdy nie byłaś w takim miejscu.-Powiedziała zdziwiona.
-Nie i nie mam zamiaru.-Burknęłam.
-Oj daj spokój będzie fajnie,zobaczysz.
-Jasne...

Emily POV

-...w takim razie wytłumacz mi dlaczego!-Krzyknęłam na mojego brata który w pośpichu ubierał buty. Stanęłam przed nim tym samym zagradzając mu przejście.
-Bo ja tak powiedziałem,a teraz suń się albo zrobię to za ciebie!-Odpuściłam.
-Jestem już prawie dorosła!
-Puki zachowujesz się jak gówniara będę cie tak traktował!-Powiedział a raczej krzykął i opuścił nasz dom.

Austin POV

-Ej stary słuchasz mnie w ogóle.-Zniecierpliwiony Will machał mi ręką przed oczami. Westchnełem.
-Przeleciałeś ją a ona teraz nie daje ci spokoju.-Odpowiedziałem.
-A jak jest z tobą i Emi?
-A co ma być?
-No nie wiem ostatnio jakoś tak... ten...tego...
-Will błagam cię!
-No co!
-Sypiam z nią za plecami Davida to fakt ale to tylko seks ona nie jest materiałem na dziewczynę jako przyjaciółka z bonusami jak najbardziej.-Odpowiedziałem na co on zareagował uśmiechem.Gadaliśmy jaszcze przez chwile a potem zaczęliśmy przygotowywać się do wyścigu.

***

-Ooo idą nasze gwiazdy-Powiedziała Jess rzucając wypalonego papierosa i wypuszczając dym z ust. Spojrzałem na nią a mój wzrok automatycznie przeniósł się na jej towarzyszkę.
-Gratuluje wygranej-Powiedziała Ally a na moje usta wkradł się lekki uśmiech.
-To co,trzeba jakoś uczcić nasze zwycięstwo-Zaśmiał się David.
-The Vagabond?-Spytała Jess wtulona w chłopaka.
-To nie jest zły pomysł.-Odpowiedziałem.

***

-Night club? Serio Jess? serio?-Powiedziała do dziewczyny Ally.
-Co nigdy nie byłaś w takim miejscu?-Spytałem,na co spuściła głowę.-Spokojnie kiedyś musi być ten pierwszy raz.

Ally POV

Pełno ludzi,alkohol,głośna muzyka.Super nie mogłam sobie nawet wyobrazić lepiej spędzonej niedzieli.No właśnie jutro szkoła a ja siedzę przy barze w klubie zamiast się uczyć.Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni wyciągnęłam z niej telefon, popatrzałam na wyświetlacz no ZAJEBIŚCIE pomyślałam i niepewnie wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hallo?
-Hej Ally posłuchaj mogłabym wpaść do cie...ej co to za muzyka?
-A nieważne, wiesz w tej chwili nie ma mnie w domu,muszę kończyć pa!-Rozłączyłam się i wrzuciłam telefon do torebki wcześniej sprawdzając godzinę 23.49 Super.Po jakiś 5 minutach poczułam chłodne ręce na tali.
-Może czegoś się napijesz-Austin wyszeptał mi do ucha.
-Nie dzięki już powinnam się zbierać.-Wyrwałam się z jego objęć i wyszłam na zewnątrz cały czas rozglądając się za Jessicą,nigdzie jej nie było.
No pięknie i jak ja teraz wrócę do domu? No nic postanowiłam pójść pieszo i znaleść jakiś przystanek autobusowy.Po pół godzinnej drodze byłam wykończona no tak mam na nogach szpilki i to w chuj wysokie szpilki.Zatrzymałam się na chwile i wyciągnęłam papierosa z torebki zapaliłam go i zaciągnęłam się dymem.Nagle usłyszałam śmiechy i głośne rozmowy dochodzące z za moich pleców. Odwróciłam się i zobaczyłam Luka tak tego samego Luka który nie tak dawno próbował mnie zgwałcić.Patrzał na mnie i nie był sam. Obróciłam się i zaczęłam jak najszybciej iść w stronę przystanku.Dogonił mnie i chwycił za ramie.
-Proszę,proszę znów się spotykamy.-Powiedział obejmując mnie i całując w policzek.-Chłopaki przedstawiam wam Ally. Zechcesz się dzisiaj z nami zabawić?-Zwrócił się do mnie.
-Nie dzięki jednak nie skorzystam.
-Po co te nerwy noc jest jeszcze młoda.-Boże ratuj,moje serce zaczęło walić jak oszalałe,to koniec.-To gdzie idziemy jakieś propozycje?-Zwrócił się do pozostałych.
-Chyba powiedziała że nigdzie nie idzie.-Na dźwięk tego głosu chłopak spioł się a pozostali zrobili krok do tyłu.Stała tam oparta o czarne BMW.Posłała mi porozumiewawcze spojrzenie.
-Malutka Rose,braciszek wie że tu jesteś?
-Zostaw ją.-Warknęła.
-Nie boje się ciebie.-Powiedział chwycił mnie za ramie i zaczął ciągnąć za sobą.
-Cody też się nie bał.-Luke zatrzymał się i obrócił gwałtownie.-Zdziwiony?
-Ty szmato!
-Proszę cię przecież nawet go nie lubiłeś.-Uśmiechnęła się
-To był mój brat.-Mężczyzna puścił mnie podszedł do Emily zacisnął ręce na jej nadgarstkach syknęła z bólu.
-Luke zostaw ją.-Powiedział któryś z tamtych chłopaków.
-A to niby czemu?
-Ktoś dał cynk Moonowi,jeśli się dowie że ją uszkodziłeś to skopie nam tyłki.-Luke westchnął.
-Okej tym razem ci odpuszczę.-Nachylił się.-Ale uważaj,nie podskakuj bo oberwiesz.-Zamachnął się i uderzył ją w brzuch. Dziewczyna upadła na zienie plując krwią.Oślepiły mnie światła nadjeżdżającego auta Luke odwrócił się popchnął mnie na ścianę i zaczął uciekać.Uderzyłam głową o coś twardego i ostatnie co pamiętam to Jess biegnącą w moją stronę.

************************

Wiem że długo mnie tu nie było ale nie miałam jakoś czasu na napisanie rozdziału postaram się do końca tego tygodnia dodać nowy rozdział ale nie wiem jak to wyjdzie z czasem.Mam nadzieje że rozdział się podobał. Liczę na wasze komentarze.

niedziela, 16 lutego 2014

Chapter IV

Ally POV

Obudziły Mnie Promienie słońca wpadające przez zasłony.Dziś niedziela co oznacza że przyjedzie tata.Pewnie zapytacie Jak minęła mi "randka" z Austinem szczerze nie nie byla taka zła.Oprowadził Mnie po miescie potem zabrał na skypark.Na samo wspomnienie tego dnia uśmiecham się.Moje rozmyślania przezwał dzwonek do Drzwi zbiegłam na dół po, schodach i zobaczyłam nikogo innego Jak mojego ojca:
-Tato!-Krzyknęłam i uwiesiłam się muna szyi.
-Hej mała.-Przytulił Mnie.
Weszliśmy do salonu gdzie na kanapie siedziała moja Matka.
-Witaj Alaric
-Jenna-Zmierzył ja wzrokiem-Ani troche sie nie zmieniłaś-Uśmiechną się.
-Ty Też nie.
-Okejjjj-Zaczęłam-To ja może was zostawię-Powiedziałam i wyszłam z. salonu.Co do kurczę miało byc? Zazwyczaj totalnie się olewali nawet nie zwracali uwagi.A Teraz ... Wow robią Postępy w Stronę "Przyjaźni"

POV Emily

-Gadaj gdzie on jest!-Krzyknęłam na przywiązanego do krzesła dziewiętnastolatka.
-Emi ... Daj Spokój i tak  ci nie powie-Zaczął Austin wyciągnęłam spluwę z jego tylnej kieszeni Tym samym przytykając brunetowi do skroni.
-Powiedz Albo bedzie z tobą źle ...-Odblokowałam ją-... bardzo zle.
-Powiedziałem że nie wiem.
-No dalej... obydwoje wiemy że kłamiesz-byłam zdenerwowana Pfff ... Mało powiedziane.-Licze do 3 ...
-Nic wam nie powiem!
- ... 1 ...
- ...
- ... 2 ...
-Za nic w świecie nie zdradzę Luka.-nie to nie.
- ... 3

***

-I co teraz?-Spytał Austin wskazując na martwego juz chłopaka.
-Zamknij sie ... myślę.
-Troche po czasie-Parskną.-Zapomniałem że ty zawsze najpierw działasz potem myślisz.
-Powiedziałam zamknij sie!
-Dlaczego jestes taka nerwowa?
-Nie jestem nerwowa, Po prostu cie nie lubie.
-i do tego chamska.
-Ciesz się że nie słyszysz tego co myślę.

***

- Austiś.-Krzyknęła dziewczynka i rzuciła sie na Tego idiotę (czyt.Austina)
-Hej maluszku Jak bylo u pani Fell
-Bylo Supel bylyśmy na spaceze.
-Ciecze sie na pewno świetne się bawiłyście nie uważasz Emi-Uhhh nienawidzę Jak tak do mnie mówi.
-Tak z pewnością.-Posłałam mu sztuczny Uśmiech i poszłam do Kuchni wszedł zaraz za mną. Objął Mnie w tali przyciągną i do siebie.
-Morze ci pomóc-Zapytał.
-Nie sądzę żebym potrzebowała twojej Pomocy.
-Nalegam.-Zaczął całować mnie po szyi.Jego dłoń wsunęła sie pod moja koszulkę i sunela w górę.Zanim zdążyłam cokolwiek powiedziec, obrócił Mnie w swoją strone i posadził na blacie obdarzając moja szyje tysiącami pocałunków.Jedyne co mogłam zrobic w Tej chwili do powstrzymać sie od zbyt głośnych jęków.Oderwał nas od siebie śmiech dochodzący za pleców Moona obróciliśmy się i ujrzeliśmy roześmianą Lexi.
-Co lobicie?-Spytała.
-Ni-nic.
-Pobawicie sie Ze mna?
-Pewnie.-Powiedział Moon.

Ally POV

Siedziałam w Pokoju na łóżku przeglądając Facebook, z dołu dało się słyszeć śmiech rodziców co Dziwne bo zwyczaj się kłócili.Nagle zaczął dzwonić Mój telefon.Odebrałam

"-Hallo?
-Hej Ally tu Jess.
-O hej
-Chciałam zapytać czy nie poszłabyś Ze mna w pewne Miejsce.
-Nie Nie Wiem Jutro jest Szkoła i ...
-Ohh .. nie nie marudź bedzie tam Austin
-Dlaczego uważasz że miało mnie się przekonać?
-Nie myślałam że wy coś ten Tego ...
-NIE tylko się kumplujemy.
-To co jedziesz?
-No okej przyjedz po mnie za 20 minut.
-Okej mi pasuje do pa
-Pa "

Gdybym wiedziała gdzie Mnie zabierze przenigdy bym się nie zgodziła.

***********************
Mam dla was jedno wielkie i'm sorry.
Postaram się pisać szybciej. Licze na
Wasze szczere opinie.
  
  
                                                


niedziela, 2 lutego 2014

Chapter III

"Imprezka?"
Obudziłam się o 7.23.Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki wzięłam prysznic i ubrałam na siebie szarą bokserkę, bejsbolówkę i czarne leginsy,włosy spięłam w kucyka.Zeszłam na dół wzięłam jabłko spakowałam je do torby i ruszyłam w stronę szkoły.

*** 

Lekcje minęły szybko i spokojnie. Emily nie pojawiła się w szkole tak jak i Austin szkoda miałam nadzieje że z nim porozmawiam. Dziwne ale przy nim czułam się zadziwiająco bezpieczna może to dlatego że wczoraj mnie uratował?Siedziałam w salonie przed telewizorem nagle zadzwonił mój telefon spojrzałam na wyświetlacz "Nieznane". Niepewnie odebrałam.

"Hallo"

"Hej to ja Jess"
"O hej z kąt masz mój numer"
"Ma się znajomości"
"Ta jasne"
"Dobra a teraz na poważnie, chcesz się przejść na imprezę"  
"No nie wiem czy to dobry pomysł"
"To świetny pomysł więc piszesz się?"
"Pewnie wpadnij po mnie o 20.00"
"Okej to pa"
"Pa"

W sumie mała impreza jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a mama pewnie i tak się nie dowie, więc co mi szkodzi.


***


W klubie bawiłyśmy się dobre dwie godziny starałam się nie pić alkoholu ale to było zupełnie nierealne.Kiedy sięgałam po kolejny kieliszek zauważyłam Jessice przy wyjściu z jakimś facetem był wysoki i dobrze zbudowany miał na ramieniu kilka tatuaży sprawiał wrażenie groźnego. Nie chcąc im przerywać niepostrzeżenie opuściłam klub.Zatrzymałam się na chwile przed budynkiem i wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów i zapalniczkę .Powoli zapaliłam jedną fajkę,zaciągnęłam się dymem i przymknęłam oczy.Taka głupia czynność a tak relaksowała.W pewnym momencie poczułam ciepło czyjegoś ciała i usłyszałam szept tuż przy moim uchu:

-Grzeczne dziewczynki nie powinny robić takich rzeczy,Ally
-Z kąt pomysł że jestem grzeczną dziewczynką,Austin?
-Co tutaj robisz?
-Bawię się,nie można ?-Spytałam przytykając fajkę do ust.Austin gwizdną głośno na widok mojego tatuażu który odsłoniłam podnosząc rękę do góry.  
-Wiedziałem że to tylko pozory.
-Odczep się.-Warknęłam.
-Spokojnie po prostu lubię wydzierane dziewczyny.Staliśmy przez chwile w ciszy którą przerwał Moon:
-Może chcesz żebym cie oprowadził po okolicy.-Powiedział poruszając brwiami.- bo jeszcze przypadkiem znów zabłądzisz.
-Jeżeli powiem NIE to się odczepisz.
-Oj no weź z pewnością ci się spodoba.-Zachęcał, musiało mu bardzo zależeć.
-Dobra,morze być jutro o 14.00?-Dlaczego się zgodziłam będą z tego same kłopoty.
-Pewnie przyjdę po ciebie.-Przystał na moją propozycje.Pochylił się nade mną chyba chciał mnie pocałować ale nie zdążył.
-Dobra koniec zabawy kochasie.-Usłyszeliśmy czyjś głos za plecami stała tam ta cała Rose opierała się o ścianę.-Mamy robotę Moon.-Zwróciła się do chłopaka.
-Pewnie już idę, to do zobaczenia Ally.-Puścił mi oczko i poszedł z dziewczyną w stronę parkingu.

Emily's pov


-Brawo Moon prawie uwierzyłam że ci zależy.-Powiedziałam gdy już siedzieliśmy w samochodzie na tylnym siedzeniu czekając na mojego brata i Willa .-i ten tekst "bo jeszcze przypadkiem zabłądzisz" ja nie wiem co one wszystkie w tobie widzą.-Przedrzeźniałam go.
-A co ty we mnie widziałaś?-Spytał i przybliżył swoją twarz do mojej tak że stykaliśmy się nosami.
-Zdecydowanie wtedy za dużo wypiłam.-Odepchnęłam go.-oboje popełniliśmy błąd to się nigdy nie powinno wydarzyć. 
-Ja bym tego nie nazwał błędem.-Znów się do mnie przybliżył.
-Mógłbyś przestać.-Spytałam surowo próbując go odepchnąć ale na nic był za silny.
-Oh niema powodów do bycia niegrzecznym.
-No cóż, biorąc pod uwagę to co było między nami, mam doskonały powód do bycia niegrzeczną – rzuciłam po czym nasze spojrzenia się spotkały
-Jeśli pamiętasz, byłaś w to zaangażowana równie tak jak ja.-Odwróciłam głowę przygryzł płatek mojego ucha.  
-W tym rzecz. Nic nie pamiętam. Byłam pijana a ty mnie wykorzystałeś. 
-To nie ma znaczenia czy pamiętasz czy nie, kochanie. Po tych dźwiękach, które wychodziły z twoich ust mogę śmiało stwierdzić, że podobało ci się to – zaśmiał się
-Jesteś zwykłym chujem, znajdź sobie inną dziwkę do pieprzenia.-Odpowiedziałam chwycił mój podbródek zmuszając mnie do odwrócenia twarzy. 
-Problem w tym że ja chce ciebie.-Pocałował mnie namiętnie i z zachłannością nie wiem dlaczego odwzajemniłam pocałunek.Nagle pojawił się mój brat i Will odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Modliłam się żeby nie widział tego co tu przed chwilą zaszło.Wsiedli David odpalił samochód i ruszyliśmy w pewnym momencie powiedział: 
-Jeśli jeszcze raz zbliżysz się do mojej siostry to gorzko tego pożałujesz.
-David my...to nie tak jak myślisz-Zaczęłam go bronić.
-Zamilcz!.-Krzykną
-Ale...
-Powiedziałem zamilcz kurwa!-Moje oczy wypełniły się łzami  znowu mi to robi kiedy ostatnio spotykałam się z jakimś chłopakiem? No właśnie.Od kąt on wrócił traktuje mnie jak jego własność niczego mi nie wolno.Za to że wczoraj poszłam do szkoły porządnie się na mnie wydarł.Bo co? bo rozmawiałam z innymi ludźmi czasem mam ochotę wziąć żyletkę i ze sobą skończyć.Ale nie mogę ten idiota nie mógłby się zająć Lexi on nawet z opiekom nad chomikiem sobie nie radzi o co dopiero z 4 letnim dzieckiem.Musze żyć dla niej.

-----------------------------------------------

No wreszcie napisałam trochę mi to zajęło.
Mam nadzieje że rozdział wam się podoba.



wtorek, 28 stycznia 2014

Chapter II

"Ostatnia godzina"
To koniec.Już nikt mi nie pomorze łzy spływały po obu stronach twarzy próbowałam się ruszyć  ale nie mogłam trzymał mnie mocno. Całował mnie,przyciskając do ściany. Nagle poczułam że mnie puszcza otworzyłam oczy i zobaczyłam tego, typa leżącego na ziemi i ścierającego cieknącą krew z nosa .Odwróciłam się i zauważyłam blondyna na którego wpadłam dziś rano w szkole.Był wściekły.
-Co ty odpierdalasz Luke?-Sykną przez zaciśnięte zęby.
Zaraz,zaraz z kąt on zna tego zboczeńca.
-Co ty tu robisz Moon?-Wypluł krew cieknącą mu z nosa do ust.
-Nie twoja sprawa frajerze...-Spojrzał na mnie-...nie powinieneś ruszać tego co nie twoje.
Pięknie to już druga osoba dzisiaj która traktuje mnie jak jakąś tanią, pieprzoną rzecz.
-Więc twierdzisz że ona jest twoja?
-Tego nie powiedziałem.Ale wiem jedno...-Podszedł do faceta który nadal leżał na ziemi i kopnął go w brzuch, na co ten wydał z siebie głośny jęk bólu-...twoja to ona na pewno nie jest i nigdy nie będzie. 

***

Po tym całym incydencie chłopak odprowadził mnie do domu i się przeżegnał.Już miałam przekroczyć próg domu gdy nagle zawołał mnie.
-Hej...-Odwróciłam się do niego przodem.-...nie przedstawiłam się, jestem Austin.
-Ally.
-Ładnie, to do zobaczenia Ally.-Uśmiechną się do mnie.Odwzajemniłam gest i weszłam do domu.Szłam powolnym krokiem do kuchni,ale nie zastałam mamy tylko małą karteczkę na blacie.

"Kochanie wyszłam szybciej do pracy obiad masz w lodówce.
                                                                                               Mama xx" 


Szczerze?Przyzwyczaiłam się że jej nie ma w domu.Poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i pościeliłam łóżko.Usłyszałam że na dole dzwoni telefon zaszłam na dół i odebrałam:

"Hallo?"
"Hej córciu co tam u ciebie?'
"O hej tato nic ciekawego"
"Jak pierwszy dzień w szkole działo się coś ciekawego?"
"A nie nic za to poznałam naprawdę fajnych znajomych"
"Ciesze się, dobrze zadzwonię jeszcze jutro pa"
"Pa"


Weszłam na górę, a potem do mojego pokoju usiadłam na ogromnym parapecie momentalnie dosiadła się do mnie Shila(kot).Sięgnęłam po książkę którą znalazłam na strychu gdy jeszcze mieszkaliśmy w Londynie otworzyłam ją na zaznaczonej zielono-czerwoną zakładką stronie i zaczęłam czytać: 

                             
 30 listopada 727 rok, Karolina Południowa
- Wiesz, co to jest?- spytała Katherine, kładąc wielką, okurzoną księgę z wykonaną ze skóry okładką, na stole.
- Jakaś książka.- Jesy sprawiała wrażenie nie za bardzo przejęta babcią.
- A dokładniej?- drążyła temat starsza kobieta.
- Nie wiem.- wzruszyła ramionami.
- Otóż to jest Biblia.
- Starego czy Nowego Testamentu?
- Żadnego z nich.
- Żadnego? Ale jak to?- Jesy wreszcie okazała jakieś zainteresowanie sprawą.
- Ta księga jest starsza.
- O ile starsza?- jej oczy zrobiły się większe.
- To Pierwotny Testament. Biblia wampirów. Twierdzi, że przed Adamem i Ewą Bóg stworzył Lilith.
- Lilith?
- Która, podobnie jak Bóg, była wampirem.
- Bóg jest wampirem?
- Dokładnie. To nas, wampiry, istoty nadprzyrodzone, a nie ludzi, stworzono na boskie podobieństwo. Myślisz, że dlaczego Bóg jest nieśmiertelny?
- Ponieważ jest wampirem?
- Dokładnie. Wiesz co nasza Biblia mówi właśnie o nich? O ludziach?
- Nie, co?
- Podaje ona prawdziwy cel stworzenia Adama i Ewy.- Katherine otworzyła wielką księgę, przekartkowała kilka już żółtawych kartek, po czym szukając odpowiedniego wersu, zaczęła czytać, jeżdżąc wskazującym palcem po tekście. W końcu, gdy znalazła, zaczęła czytać.- "A ich ciało stanie się pożywką dla twego. Ich krew popłynie w twym ciele. Tak jak skowronek pożera żuka, tak wampir będzie pożerał człowieka".*


Skończyłam czytać.Moje powieki stawały się coraz cięższe. Odłożyłam książkę na miejsce,dowlokłam się do łóżka nawet nie spostrzegłam kiedy zasnęłam.

------------------------------------------------------------
*Fragment książki nie jest wymyślony przezmianie.

-------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba ?Mi niezbyt.Czekam 
na wasze opinie.