niedziela, 20 kwietnia 2014

Chapter VI

"Love On Top"
Ally POV

-O kurwa...moja głowa.-Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po pomieszczeniu.To nie był mój pokój zauważyłam na szafce obok łóżka moją torebkę sięgnęłam po nią i wyciągnęłam z niej telefon jest godzina 14.24 super czyli do szkoły już nie zdążę.Wygrzebałam się z łóżka chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi otworzyłam je i wyszłam na korytarz.Znalazłam łazienkę w której doprowadziłam się do w miarę normalnego stanu zeszłam na dół weszłam do ogromnej kuchni i rozejrzałam się.
-Hallo...jest tu ktoś.-Zawołałam
-Ja mogę być?-Na dźwięk tego głosu cała się spięłam,odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak Austina który stał za mną z kubkiem kawy w ręce.-Już myślałem że się nie obudzisz.
-Gdzie ja jestem?
-W posiadłości państwa Rose.-Powiedział oficjalnie.-Może zechce pani zjeść śniadanie dziś kucharz serwuje płatki z mlekiem.-Uśmiechnęłam się do niego i spytałam.
-A może powiesz mi gdzie jest właściciel...i Jess?-Spoważniał.
-David zawiózł ją do domu i pewnie został na noc a Emi za chwile przyjedzie.
-Okej to ja już lepiej pójdę.
-Ona uratowała ci życie.-Powiedział patrząc mi w oczy.
-Dałabym sobie rade.
-Jasne wszyscy wiemy jak by to się skończyło gdyby nie ona.a teraz siadaj i jedz śniadanie.-Powiedział podając mi talerz.

***
-Austiś-Usłyszałam krzyk małej dziewczynki która wbiegła do kuchni i przykleiła się do nogi Austina.Chłopak podrzucił ją i przytulił.
-Hej Misiaczku jak było na placu zabaw?-Spytał.
-Super bulam na karuselach i bawilam sie w piaskownicy...a kto to?-Pokała na mnie paluszkiem.
-To Ally moja przyjaciółka.
-...ale co mnie to obchodzi...mam to gdzieś masz czas do jutra.-Warknęła Emily wchodząc do kuchni i rzucając swój telefon na stolik podeszła do lodówki i wyciągnęła z niej jogurt.Austin postawił dziewczynkę na nogi a ona od razu podbiegła do Emily która jej go dała.
-Idź pooglądać bajki.-Zwróciła się do niej.-Czyli jednak żyjesz popatrzała na mnie.
-Tak już powinnam iść.-Powiedziałam wstając z krzesła.
-Chyba żartujesz...Luke jest wkurwiony.-Odezwał się Austin-Jeśli cię znajdzie nie będzie się z tobą droczył.
-Rodzice będą się martwić.
-Napisałem im Sms-a że zostajesz u Jess.
-Uwierzyli?
-Jestem bardzo przekonujący.

***

-Możesz spać w pokoju Emily.-Powiedział David kiedy próbowałam znaleźć argument który pozwoliłby mi wrócić do domu.
-Ale niema takiej potrzeby,naprawdę.
-Ally...-zaczął Austin
-Jeśli nie chce to jej nie zmuszajcie...-Przerwała mu Emily.-...najwidoczniej ma gdzieś życie swoje i rodziny.
-Rodziny?-Spytałam zdziwiona.
-Myślałaś że da ci spokój...jeśli dowie się gdzie mieszkasz może już nie być wesoło.
-I co mam się ukrywać w nieskończoność?!
-Nie tylko dopóki go nie sprzątniemy.-Naprostował mnie David.
-Mam jakieś wyjście?-Emily chciała coś powiedzieć ale Will podszedł do niej i przytulił.
-Nie nie masz.-Powiedział wyraźnie zdenerwowany Austin i wyszedł z pomieszczenia.

***

Byłam w pokoju Rose nieco ponad godzinę a już zaczynałam wariować.To pomieszczenie było dwa razy większe niż mój salon.Na półkach stały zdjęcia jej, Davida i tej dziewczynki zastanawiam się kim ona jest bo wątpię żeby była jej córką...chociaż ktoś kto tyle imprezuje...zresztą to nie moja sprawa.

***Emily POV

Chłodne wieczorne powietrze otulało moje ciało.Stałam właśnie na balkonie Davida odstąpiłam Ally mój pokój więc teraz muszę spać z moim "wspaniałym" braciszkiem.Nagle poczułam czyjeś ręce owijające się wokół mojej tali,odwróciłam się i zobaczyłam...

***************
No i jest nowy rozdział krótki
 ale jest.Mam nadzieje że się
 podoba liczę na komentarze.
+Aktualizacja w bohaterach:*

piątek, 18 kwietnia 2014

Chapter V

"You and Me"

-Ty chyba sobie kpisz!-Krzyknęłam rozglądając się dokoła.Pełno ludzi,muzyka a co najważniejsze samochody drogie wyścigowe samochody właśnie przy jednym z nich stał Moon i jego paczka za to nigdzie nie widziałam Emily odetchnełam z ulgą.Mam dość obraźliwych komentarzy kierowanych w moją stronę.
-Co nie mów że nigdy nie byłaś w takim miejscu.-Powiedziała zdziwiona.
-Nie i nie mam zamiaru.-Burknęłam.
-Oj daj spokój będzie fajnie,zobaczysz.
-Jasne...

Emily POV

-...w takim razie wytłumacz mi dlaczego!-Krzyknęłam na mojego brata który w pośpichu ubierał buty. Stanęłam przed nim tym samym zagradzając mu przejście.
-Bo ja tak powiedziałem,a teraz suń się albo zrobię to za ciebie!-Odpuściłam.
-Jestem już prawie dorosła!
-Puki zachowujesz się jak gówniara będę cie tak traktował!-Powiedział a raczej krzykął i opuścił nasz dom.

Austin POV

-Ej stary słuchasz mnie w ogóle.-Zniecierpliwiony Will machał mi ręką przed oczami. Westchnełem.
-Przeleciałeś ją a ona teraz nie daje ci spokoju.-Odpowiedziałem.
-A jak jest z tobą i Emi?
-A co ma być?
-No nie wiem ostatnio jakoś tak... ten...tego...
-Will błagam cię!
-No co!
-Sypiam z nią za plecami Davida to fakt ale to tylko seks ona nie jest materiałem na dziewczynę jako przyjaciółka z bonusami jak najbardziej.-Odpowiedziałem na co on zareagował uśmiechem.Gadaliśmy jaszcze przez chwile a potem zaczęliśmy przygotowywać się do wyścigu.

***

-Ooo idą nasze gwiazdy-Powiedziała Jess rzucając wypalonego papierosa i wypuszczając dym z ust. Spojrzałem na nią a mój wzrok automatycznie przeniósł się na jej towarzyszkę.
-Gratuluje wygranej-Powiedziała Ally a na moje usta wkradł się lekki uśmiech.
-To co,trzeba jakoś uczcić nasze zwycięstwo-Zaśmiał się David.
-The Vagabond?-Spytała Jess wtulona w chłopaka.
-To nie jest zły pomysł.-Odpowiedziałem.

***

-Night club? Serio Jess? serio?-Powiedziała do dziewczyny Ally.
-Co nigdy nie byłaś w takim miejscu?-Spytałem,na co spuściła głowę.-Spokojnie kiedyś musi być ten pierwszy raz.

Ally POV

Pełno ludzi,alkohol,głośna muzyka.Super nie mogłam sobie nawet wyobrazić lepiej spędzonej niedzieli.No właśnie jutro szkoła a ja siedzę przy barze w klubie zamiast się uczyć.Poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni wyciągnęłam z niej telefon, popatrzałam na wyświetlacz no ZAJEBIŚCIE pomyślałam i niepewnie wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Hallo?
-Hej Ally posłuchaj mogłabym wpaść do cie...ej co to za muzyka?
-A nieważne, wiesz w tej chwili nie ma mnie w domu,muszę kończyć pa!-Rozłączyłam się i wrzuciłam telefon do torebki wcześniej sprawdzając godzinę 23.49 Super.Po jakiś 5 minutach poczułam chłodne ręce na tali.
-Może czegoś się napijesz-Austin wyszeptał mi do ucha.
-Nie dzięki już powinnam się zbierać.-Wyrwałam się z jego objęć i wyszłam na zewnątrz cały czas rozglądając się za Jessicą,nigdzie jej nie było.
No pięknie i jak ja teraz wrócę do domu? No nic postanowiłam pójść pieszo i znaleść jakiś przystanek autobusowy.Po pół godzinnej drodze byłam wykończona no tak mam na nogach szpilki i to w chuj wysokie szpilki.Zatrzymałam się na chwile i wyciągnęłam papierosa z torebki zapaliłam go i zaciągnęłam się dymem.Nagle usłyszałam śmiechy i głośne rozmowy dochodzące z za moich pleców. Odwróciłam się i zobaczyłam Luka tak tego samego Luka który nie tak dawno próbował mnie zgwałcić.Patrzał na mnie i nie był sam. Obróciłam się i zaczęłam jak najszybciej iść w stronę przystanku.Dogonił mnie i chwycił za ramie.
-Proszę,proszę znów się spotykamy.-Powiedział obejmując mnie i całując w policzek.-Chłopaki przedstawiam wam Ally. Zechcesz się dzisiaj z nami zabawić?-Zwrócił się do mnie.
-Nie dzięki jednak nie skorzystam.
-Po co te nerwy noc jest jeszcze młoda.-Boże ratuj,moje serce zaczęło walić jak oszalałe,to koniec.-To gdzie idziemy jakieś propozycje?-Zwrócił się do pozostałych.
-Chyba powiedziała że nigdzie nie idzie.-Na dźwięk tego głosu chłopak spioł się a pozostali zrobili krok do tyłu.Stała tam oparta o czarne BMW.Posłała mi porozumiewawcze spojrzenie.
-Malutka Rose,braciszek wie że tu jesteś?
-Zostaw ją.-Warknęła.
-Nie boje się ciebie.-Powiedział chwycił mnie za ramie i zaczął ciągnąć za sobą.
-Cody też się nie bał.-Luke zatrzymał się i obrócił gwałtownie.-Zdziwiony?
-Ty szmato!
-Proszę cię przecież nawet go nie lubiłeś.-Uśmiechnęła się
-To był mój brat.-Mężczyzna puścił mnie podszedł do Emily zacisnął ręce na jej nadgarstkach syknęła z bólu.
-Luke zostaw ją.-Powiedział któryś z tamtych chłopaków.
-A to niby czemu?
-Ktoś dał cynk Moonowi,jeśli się dowie że ją uszkodziłeś to skopie nam tyłki.-Luke westchnął.
-Okej tym razem ci odpuszczę.-Nachylił się.-Ale uważaj,nie podskakuj bo oberwiesz.-Zamachnął się i uderzył ją w brzuch. Dziewczyna upadła na zienie plując krwią.Oślepiły mnie światła nadjeżdżającego auta Luke odwrócił się popchnął mnie na ścianę i zaczął uciekać.Uderzyłam głową o coś twardego i ostatnie co pamiętam to Jess biegnącą w moją stronę.

************************

Wiem że długo mnie tu nie było ale nie miałam jakoś czasu na napisanie rozdziału postaram się do końca tego tygodnia dodać nowy rozdział ale nie wiem jak to wyjdzie z czasem.Mam nadzieje że rozdział się podobał. Liczę na wasze komentarze.